... po swoch tygodniach cos dziwnego zaczelo dziac sie z lakierem...
bardzo zaniepokoil mnie fakt, ze podczas mycia na szmatce pojawia sie czerony nalot....
oddalem samochod do ekspertyzy.. okazalo sie, ze .. delikatnie rzecz ujmujac zrobiono mnie w chuja....
i tak mniejwiecej sie teraz czuje
panow ktorzy kladli mi lakierek zjechalem jak sie nalezalo...
postanowilem, ze zaloze sprawe... i ze postaram sie, zeby cofneli im pozwolenie na dzialalnosc.. a ze mam paru znajomych tu i tam... nie bylo by mysle z tym duzych problemow...
panowie podzwonili.. popytali sie....
a po 2 h przyjechali z flaszka / ktorej nie wzielem/ i przepraszali prawie ze łzami w oczach....
spisalismy umowe... corsiawka poszla zpowrotem do warsztatu... i teraz prawdopodobnie jest juz wybebeszona...
...... to byli znajomi...
.......... jaki z tego moral....
..... nie dajcie sie zrobic tak jak ja.....
....

