nio wiec przyblize Wam jak to bylo:
stoje sobie na rondzie .... z mojej prawej strony tir z przyczepa proboje sie wczepic na rondo , nie wychodzi mi i kombinuje przod tyl przod tyl , wiec cierpliwe czekam .... patrze w lewo jedzie jakis bus volkswagena ale jest daleko ... wreszcie tir wjechal , to ja ruszam i patrze ze lece pod kola dla busa .... skontrowalem w prawo , hebel i czekam cierpliwie az we mnie pierdolnie ... no i stalo sie ....
zatrzymalem sie , wychodze , do kolesia z tekstem: dzien dobry , wiem wiem wiem , ewidentnie moja wina , co robimy ...
koles: no jak to co , wzywam policje , dostajesz 3 stowki mandatu a pozniej bedziemy rozmawiac...
ja: panie , nic sie przeciez nikomu nie stalo , po co wzywac policje , dogadamy sie ...
koles: no ja nie wiem
ja: zwroce wszystkie koszty , wiec nie bedzie problemow...
koles: dobra podjedz dalej na taki parking tylko mi nie spierdol
corsa dostala w lewe nadkole , blacha wgnieciona , plastikowe nadkole w srodku pekniete - nic powaznego .... u kolesia szrama na plastikowym czarnym zderzaku....
ciag dalszy rozmowy na parkingu:
wychodze przez prawe drzwi bo lewe sie zablokowaly ... no i do niego co robimy
koles: dobra , dajesz mi stowe i sie nie widzielismy
ja: no dobra ,z tym ze teraz nie mam kasy bo wlasnie ze szkoly wracam , mozemy podjechac albo do mnie do domu , albo do ojca do zakladu to pan dostanie...
koles: nie chce mi sie , spisze cie i kiedys mi oddasz - dawaj dowod tozsamosci...
wyjmuje prawko...
koles: a to jestes synem pana marka , no to czego mi od razu nie mowiles ?
ja: no a skad ja mialem wiedziec ze pan zna ojca :0
koles: dobra , powiedz dla ojca ze Czesiek XXXX cie puscil i po sprawie...
koles: bo moj syn ( moj znajomy ze szkoly ) rozwalil 2 tygodnie temu mojego volviacza v40 ( defacto w taki sam sposob , ale naprawa kosztowala go 4 tysie) i jemu palant zadzwonil po suki , tobie nie bede robil takiego swinstwa...
ja: a co z ta stowa...
koles: daj sobie spokoj , narazie ...
ja: no dowidzenia....
pozniej stary zadzwonil do kolesia , umowili sie ze przy najblizszej okazji ida gdzies na wodke , i tak to sie rozeszlo po kosciach...
przed chwila gadalem z jego synem to mowi ze to co bylo na zderzaku to brud z mojej czystej corsiawki i nic nie jest , oprocz tego ze jego ojciec paznokciem moj lakier zdrapywal...
no i efekt jest taki ze nadkole nowe ( plastik) bedzie mnie kosztowal 27 zl , jutro bedzie .... a znajomy blacharz - lakiernik bedzie to robil od poniedzialku i koszt wyniesie 200 zl ... ( za to zrobi mi jeszcze zaprawki przy drzwiach i inne takie smieszne rzeczy)
grunt ze sie dobrze skonczylo ....
fotka:

