dzisiejszego popoludnia odbyla sie kolejna proba ugryzienia "świnki" w moim slabym xelku. jak to wczesniej bylo przemyslane podpielismy sonde lambda pod mase. efekt: masakra. nawet tego nie komentuje bo nie ma czego. opcja nr2: odpiecie sondy bez masowania. efekt:

)))) hehe astra zaczela wreszcie reagowac na strojenie tak jak powinna. xelkowy komp nie mial po czym robic korekcji wiec sluchal co mu "świnka" dyktowala:))) astra zaczela wreszcie jezdzic a nawet moglbym tu powiedziec ze zapier.... po 2h jazdy obwodnica tarnowa tam i spowrotem stworzylismy wreszcie jakas sensowna bazowa mape ktora bedzie sluzyc do dalszych modyfikacji. prawdopodobnie trzeba bedzie jeszcze dac wieksze wtryski bo te z fiata juz na samej gorze mapy sa prawie na maxa wysilone. jak zaloze wieksza przepustnice poprawie dolot i zrobie wydech moga nie wystarczyc ale tym sie puki co nie martwie.
jakies tam skromne foto jak to wygladalo pod koniec stojac juz na parkingu:
rolka na 5 biegu z 1.5tys obrotow i gaz do spodu, AFR nie schodzil ponizej 12,5. mysle ze jak na pierwsze strojenie jest wynikiem calkiem niezlym. oczywiscie zdarzylo sie ze przy spokojnym przyspieszeniu gdzes tam cos raz mi zaczelo szarpac no ale sa jeszcze jakies punkty na mapie nie zbadane ale na to przyjdzie czas. puki co jestem zadowolony z dzisiejszego dnia. podziekowania dla Świętego ktory pieknie to dzis wystroil i mial do tego cale poklady cierpliwosci i spokoju.
dalsze prace wkrotce.