27 stycznia wybrałem sie z kolega na rudniki. polataliśmy w towarzystwie imprez i evo.
Bilans zyskow i strat:
+ świetna zabawa polatać w poślizgu po sniegu z predkościami 60-100kph
+ lekki śnieg, który padał przy temp ponieżej 0 wiec nikt nic z powodu sniegu nie urwał
+ kubeł prawdził sie w powiedzmy bojowych warunkach, wreszcie kolanami sie nie zapierałem na boki ...
- jeden powazny wylot z trasy, miałem troche pietra, ale skończyło sie na nowym drążku kierowniczym i jego końcówce. zahaczyłem o jakiś korzeń, który lekko zgiął rant felgi i wyeliminował powyższe częśći. na szczeście było mokro i wróciłem na kołach mimo "lekkiej" rozbierznośći.
- zgubiona tablica rej
- następnego dnia przyszła odwilż wieć mięliśmy szczeście jeśli chodzi o pogodę
kasa za takie polatanie jakaś chyba mała nie jest, ale jak najbardziej warto, corsa jak na fwd ladnie lata bokiem i rzadko uzywałem ręcznego, najcześciej do ratunku. bedzie okazja to jade jescze raz

. wieczorem byłem padniety jakbym całe Karkonosze przeszedł jednego dnia

, ale kolega mial tak samo, a bałem sie ze coś ze mna nie tak

- Rudniki 27.01.13.jpg (209.87 KiB) Przejrzano 11682 razy

- Rudniki 27.01.13_2.jpg (232.7 KiB) Przejrzano 11682 razy
niestety wziąłem rozładowane baterie, wieć zdjeecia mam tylko takie i to z telefonu
w temacie corsy dorobiłem się klaksonu po jakiś 3 miesiącach lub wiecej, ale jak go mam to znów nie mam potrzeby go używać...
zakupiłem krokowca do itb oraz przepusnicom dowierciłem kanały do wolnych obrotów pod krokowiec i dodałem do nich króćce