Przyszła wiosna, każdy coś działa... też działam...
niestety początek roku przynosi same straty finansowe, i plany związane z Corsą są cały czas przekładane, ale zapuszczone auto na wiosne musi troche miłości dostać.. nie tyle ile bym chciał, ale ile moge na chwile obecną..
pod koniec zeszłego sezonu auto jakoś się prezentowało, ale to też zasługa fotografa
dziś wreszcie ogarnąłem zawieszenie, które było już tak wybite, ze bałem się jeżdzić...
weszły nowe amorki MTS'a na przód springi nadal -60mm, zawsze denerwujący wydłubany i piejący tył (jak widać na fotkach wyżej) dostał nowe sprężyny robione u kowala na okolice -70 (chciałem więcej ale tak wyszło), amorki FK trzymają parametry, więc zostały i troche usiadło, ale jest sztywno
została maglownia, a raczej kolumna ma gdzieś delikatny luz i denerwuje ...
blacharsko jest odziwo nadal przyzwoicie, lekką korekte zabezpieczenia podwozia będę robił na dniach... jedynie mocowania wachaczy wymagają spawania, ale bez paniki
a teraz najlepsze... jak auto stało rok pod chmurką coś mu się odkleiło .. w zeszłym sezonie i zimą zrobiłem ok 4000km (auto stało się typowo niedzielne) dolałem w tym czasie 20 LITRÓW oleju !! tak 20, nie 2 ... co ciekawe.. nie mam żadnego wycieku, silnik poci się tylko delikatnie spod miski (nie znaczy terenu!) baaardzo rzadko zakopci przy odpaleniu i nie kopci nic podczas jazdy ... GDZIE SIĘ PODZIAŁ CAŁY TEN OLEJ ??
Jak ruszy się troche z robotą, to myśle, że latem szukamy słupka C20, skrzyni D16 i będe celował w okolice 250km z kompresorem na gaźnikach... jednak mocy w tym sezonie nie przewiduje
![Confused :/](./images/smilies/confused.gif)