Strona 1 z 1

no to mialem stluczke (dlugie)

: 5 lut 2004, o 17:47
autor: norm4n
nie iwem czy to sezon na stluczki ale dzisiaj mialem takie male bum bum o godzinie 13....

nio wiec przyblize Wam jak to bylo:

stoje sobie na rondzie .... z mojej prawej strony tir z przyczepa proboje sie wczepic na rondo , nie wychodzi mi i kombinuje przod tyl przod tyl , wiec cierpliwe czekam .... patrze w lewo jedzie jakis bus volkswagena ale jest daleko ... wreszcie tir wjechal , to ja ruszam i patrze ze lece pod kola dla busa .... skontrowalem w prawo , hebel i czekam cierpliwie az we mnie pierdolnie ... no i stalo sie ....
zatrzymalem sie , wychodze , do kolesia z tekstem: dzien dobry , wiem wiem wiem , ewidentnie moja wina , co robimy ...
koles: no jak to co , wzywam policje , dostajesz 3 stowki mandatu a pozniej bedziemy rozmawiac...
ja: panie , nic sie przeciez nikomu nie stalo , po co wzywac policje , dogadamy sie ...
koles: no ja nie wiem
ja: zwroce wszystkie koszty , wiec nie bedzie problemow...
koles: dobra podjedz dalej na taki parking tylko mi nie spierdol :)

corsa dostala w lewe nadkole , blacha wgnieciona , plastikowe nadkole w srodku pekniete - nic powaznego .... u kolesia szrama na plastikowym czarnym zderzaku....


ciag dalszy rozmowy na parkingu:

wychodze przez prawe drzwi bo lewe sie zablokowaly ... no i do niego co robimy
koles: dobra , dajesz mi stowe i sie nie widzielismy
ja: no dobra ,z tym ze teraz nie mam kasy bo wlasnie ze szkoly wracam , mozemy podjechac albo do mnie do domu , albo do ojca do zakladu to pan dostanie...
koles: nie chce mi sie , spisze cie i kiedys mi oddasz - dawaj dowod tozsamosci...
wyjmuje prawko...
koles: a to jestes synem pana marka , no to czego mi od razu nie mowiles ?
ja: no a skad ja mialem wiedziec ze pan zna ojca :0
koles: dobra , powiedz dla ojca ze Czesiek XXXX cie puscil i po sprawie...
koles: bo moj syn ( moj znajomy ze szkoly ) rozwalil 2 tygodnie temu mojego volviacza v40 ( defacto w taki sam sposob , ale naprawa kosztowala go 4 tysie) i jemu palant zadzwonil po suki , tobie nie bede robil takiego swinstwa...
ja: a co z ta stowa...
koles: daj sobie spokoj , narazie ...
ja: no dowidzenia....

pozniej stary zadzwonil do kolesia , umowili sie ze przy najblizszej okazji ida gdzies na wodke , i tak to sie rozeszlo po kosciach...

przed chwila gadalem z jego synem to mowi ze to co bylo na zderzaku to brud z mojej czystej corsiawki i nic nie jest , oprocz tego ze jego ojciec paznokciem moj lakier zdrapywal...

no i efekt jest taki ze nadkole nowe ( plastik) bedzie mnie kosztowal 27 zl , jutro bedzie .... a znajomy blacharz - lakiernik bedzie to robil od poniedzialku i koszt wyniesie 200 zl ... ( za to zrobi mi jeszcze zaprawki przy drzwiach i inne takie smieszne rzeczy)

grunt ze sie dobrze skonczylo .... :grin:

fotka:
Obrazek

: 5 lut 2004, o 17:54
autor: osman14
szczescie w nieszczesciu :oko: :oko: :oko: :zakrecony: :zakrecony: :zakrecony:

zrobic zalatac i zapomniec :oko:

: 5 lut 2004, o 18:00
autor: Budzio
Szkoda ze ten koles ktoremu potracilem asterke tak mily nie byl moze dlatego ze nadkole i drzwi ma do wymniany :-(


A tak swoja droga gratuluje szczescia kazdy by tak chcial :-D :grin:

: 5 lut 2004, o 19:52
autor: Fillip
Farciarz. :grin: :grin:

: 5 lut 2004, o 20:50
autor: kyniek
zebys mial autko czyste to nawet ten brud by nie zostal i by sprawy nie było :lol:

: 5 lut 2004, o 22:04
autor: pirat
no to rzeczywiscie szczescie w nieszczesciu. Dobrze ze chociaz poza blacharka nei bylo wiekszych problemow.

pozdrawiam

: 5 lut 2004, o 23:17
autor: Pepek
niezła faza :-D

: 6 lut 2004, o 09:31
autor: Dziadek_Corsarz
Ja niestety nie miałem tyle szczęścia jak wpadłem pod Lublina. Nie pomogło tłumaczenie, że zapłace itp. Uparł się, że niby auto służobwe i trzeba dzwonić. Dostałem 500 i 6 pkt, a wcześniej 5 godzin czekania na mrozie :(
I tu kieruje apel: jeśli nic się nikomu nie stało to po co wzywać policję? Chyba, że nikt się nie chce przyznać do winy...

: 6 lut 2004, o 09:46
autor: kubelt
Dziadek_Corsarz pisze:I tu kieruje apel: jeśli nic się nikomu nie stało to po co wzywać policję? Chyba, że nikt się nie chce przyznać do winy...
No nie wiem... ja bede wzywal policje. Mialem stluczke z moja mala pomoca, ale ewidentna wina drugiego. Wysiadamy, ide do pasazerki spytac sie czy wszystko ok, bo wbilem jej sie w drzwi i dziewczyna ma oczy jak 5 zl. A facet (miejscowy dresik) olewka i do mnie najpierw z pretensja a pozniej ze on sie przyznaje, ze piszemy oswiadczenie. Bylem skory do tego ale cos mnie tknelo, ze sprawdze jak zareaguje na policje. Oswiadczylem, ze wzywamy patrol no i w tym momencie wyszlo szydlo z worka. Koles nagle, ze to nie jego wina, on sie do niczego nie przyznaje i zadzwonil po kumpli, ktorzy zlezli sie od razu i zaczeli sie mnie czepiac. Na koniec koles powiedzial, ze on ma to w dupie i jedzie sobie. Spisalem jego dane i pojechalem na Walicow. No i co? No i zdarzenie mialo miejsce 20 grudnia 2002... a moja sprawa wciaz trwa.
Odszkodowanie juz olalem, samochod naprawilem za wlasne pieniadze, jedyna satysfakcja to taka, ze w koncu kiedys ta sprawa sie skonczy i orzekna jego wine. A gdybysmy podpisali oswiadczenie to cwaniak by sie wykrecil i uszedl bezkarnie.

: 6 lut 2004, o 09:49
autor: endo
Dziadek_Corsarz pisze:I tu kieruje apel: jeśli nic się nikomu nie stało to po co wzywać policję? Chyba, że nikt się nie chce przyznać do winy...
Niestety wedlug nowych przepisow przy kazdej, nawet najmniejszej kolizji, powinienes zawiadomic policje (a jak zawiadomisz to oni sa zobowiazani do przyslania radiowozu), jesli tego nie zrobisz mozesz miec problemy z wyplata odszkodowania, ubezpieczyciel moze Ci jej odmowic. Glupota, ale wprowadzona wlasnie po to zeby mniej osob probowalo naciagnac ubezpieczalnie.. Nie dotyczy to oczywiscie sytuacji kiedy sie dogadasz, ze sam zaplacisz za szkody i ubezpieczyciela wogole nie bedziesz informowal, ale nie kazdy na taki uklad chce sie zgodzic i troche to rozumiem bo jak kiedys gosc zachaczyl mi nadkole to chcialem wziac 100zl i dac spokoj bo wszystko wygladalo bardzo niegroznie, potem jednak okazalo sie, ze naprawa kosztowala prawie 600zl

: 6 lut 2004, o 10:34
autor: czester 1
Dziadek_Corsarz pisze:Ja niestety nie miałem tyle szczęścia jak wpadłem pod Lublina. Nie pomogło tłumaczenie, że zapłace itp. Uparł się, że niby auto służobwe i trzeba dzwonić. Dostałem 500 i 6 pkt, a wcześniej 5 godzin czekania na mrozie :(
I tu kieruje apel: jeśli nic się nikomu nie stało to po co wzywać policję? Chyba, że nikt się nie chce przyznać do winy...
Ja znowu pół roku temu też miałem farta

Koleś rozpierdzielił mi mercedesem-sprinterem prawy przód (lampa, błotnik,maska,zderzak-wszystko do wymiany).

Koleś się pyta (chyba był wczorajszy):ile chcesz za to a ja mówie 4000.

zeszli my do 3500.Pojechaliśmy do bankomatu,dał kase i cześć.

Z AC dostałem 4500 a auto zrobiłem za 2000

To jest fart. :-P

: 6 lut 2004, o 10:48
autor: arts
moze sie nie licytujmu kto co za ile bo po co, tozmwiajmy o faktach :-D wsumei nie ma oboiwiazku wzywania policji ale tak jak Endo powiedzial moze byc problem puzniej z wyplata jak sie sprawca wyprze .....

: 6 lut 2004, o 10:52
autor: osman14
podobno nowe przepisy mowia ze bezwzglednie do kazej kolizji trzeba wezwac radjowoz juz sie pare razy z tym spotkalem .....

: 6 lut 2004, o 10:54
autor: arts
jak zglaszalem szkode to powiedzili ze nie musowo.... wzywaja sprawce na potwierdzenie wydazen jak jest wszystko ok to daja kaske a jak nie to do wiedzenia

: 6 lut 2004, o 11:20
autor: endo
Wprowadzony przepis mowi o bezwzglednej koniecznosci powiadomienia policji, niektore t.u. zdajac sobie sprawe z komplikacji jakie to powoduje w oczywistych przypadkach odstepuja od tego aczkolwiek wystarczy, ze sprawca zacznie krecic albo cos wyda im sie podejrzane albo urzednikowi sie poprostu zachce to sprawdzic i mozna nie dostac ubezpieczenia. Wiec to, ze czasem t.u. tego nie wymagaja jest tylko ustepstwem z ich strony i w kazdej chwili moze byc powodem do odmowienia wyplaty odszkodowania.
Jakbym mial samochod ubezpieczony w "slawnym" link4 to nawet nie zastanawialbym sie tylko wzywal policje.. Ostatnio slyszalem, ze kolesiowi odmowili wyplaty bo w umowie malym druczkiem bylo napisane, ze ma zrobic na wlasny koszt zdjecia uszkodzen, a on tego nie zrobil..

: 6 lut 2004, o 11:36
autor: czester 1
endo pisze:Wprowadzony przepis mowi o bezwzglednej koniecznosci powiadomienia policji, niektore t.u. zdajac sobie sprawe z komplikacji jakie to powoduje w oczywistych przypadkach odstepuja od tego aczkolwiek wystarczy, ze sprawca zacznie krecic albo cos wyda im sie podejrzane albo urzednikowi sie poprostu zachce to sprawdzic i mozna nie dostac ubezpieczenia. Wiec to, ze czasem t.u. tego nie wymagaja jest tylko ustepstwem z ich strony i w kazdej chwili moze byc powodem do odmowienia wyplaty odszkodowania.
Jakbym mial samochod ubezpieczony w "slawnym" link4 to nawet nie zastanawialbym sie tylko wzywal policje.. Ostatnio slyszalem, ze kolesiowi odmowili wyplaty bo w umowie malym druczkiem bylo napisane, ze ma zrobic na wlasny koszt zdjecia uszkodzen, a on tego nie zrobil..
Nie wiem jak u was ale u nas to miejscu zdarzenia policja robi już zdjęcia a nawet masz obowiązek zaraz powidomić ubezpieczyciela (zalży jaki) i on też robi zdjęcia na miejscu :x

Wiec już się nie da kombinować :bardzozly:

: 6 lut 2004, o 11:43
autor: kubelt
czester 1 pisze:Nie wiem jak u was ale u nas to miejscu zdarzenia policja robi już zdjęcia a nawet masz obowiązek zaraz powidomić ubezpieczyciela (zalży jaki) i on też robi zdjęcia na miejscu :x

Wiec już się nie da kombinować :bardzozly:
IMHO policja robi zdjecia wylacznie wtedy, kiedy zaden z uczestniczacych w kolizji nie przyznaje sie do winy i przygotowany zostaje wniosek do Sadu Grodzkiego, a w zwiazku z tym material dowodowy. W sytuacji, gdy jedna z osob poczuwa sie winy zostaje sporzadzona notatka i tyle dobrego.

: 6 lut 2004, o 17:00
autor: Dziadek_Corsarz
Chodziło mi sytuacje gdy koszty naprawy są niewielki - potłuczony reflektor czy zarysowany zderzak a rozliczyc się można na miejscu.

: 6 lut 2004, o 17:27
autor: kyniek
ja bedac 2 razy poszkodowanym w kolizji drogowej, wyzywalem policje
zwlaszcza ze nie wiedzialem jakie sa zniszczenia dokladnie wiec wolalem nie ryzykowac dogadania sie

: 8 lut 2004, o 12:47
autor: norm4n
no nieszczescia chodza parami.... w czwartek wieczorem procek mi sie spalil i nie moglem nistety przeczytac forum ;-( na szczescie wlasnie wstawilem sobie nowego ... a samochodzik czeka az jutro pojdzie do lakiernika.... moze wrzuce pozniej fotki ...