Zjawisko to jest odczuwalne tym mocniej im zimniejszy jest silnik, szczególnie przy porannym rozruchu.
Wciskam sprzęgło, kręcę rozrusznikiem, samochód odpala, powoli puszczam sprzęgło a mała pomalutku toczy sie do przodu i zapiera się o podpórki pod kołami, (które musiałem wykonać, żeby nie przycierać jej noska

Dodam jeszcze, że samochód zawsze na noc zostawiam na luzie, a biegi w mojej skrzyni wchodzą pewnie, nie wyskakują i nic nie zgrzyta.
W zasadzie nie jest to dla mnie żaden problem, ale pytam bo nie wiem czy "ten typ tak ma", czy to rzeczywiscie wymaga interwencji?
Może u kogos też coś takiego występuje?
I przy okazji jeszcze jedno pytanie odnośnie rozruchu przy zimnym silniku.
Jak to w końcu jest?
Bo pewien stary kierowca zawsze radził mi żebym po uruchomienu silnika zaczekał (no powiedzmy 1 min) aż olej w silniku się zruszy i dopiero po tym czasie należy rozpoczynać jazdę.
A tymczasem przeczesując archiwum natknąłem się na całkiem sprzeczne informacje a mianowicie, że należy odrazu po uruchomieniu silnika rozpoczynać jazdę i że perkotanie na jałowym biegu bardziej niszczy silnik, bo rzekomo olej lepiej smaruje przy wyższych obrotach.
Proszę o jakieś wyjaśnienia.